Wielkie emocje do samego końca - MKS PR Gniezno
Wielkie emocje do samego końca
W 18. kolejce ORLEN Superligi Kobiet spotkały się MKS URBIS Gniezno i Handball JKS Jarosław. Przed meczem, w obu ekipach panowały jednak inne nastroje. Gnieźnianki były pewne zdobycia czwartego miejsca i tym samym awansu do „pierwszej szóstki”, co stanowiło przedsezonowy cel klubu z pierwszej stolicy Polski. Dla gości każdy punkt to być może być albo nie być w najwyższej lidze w kolejnym sezonie. Spotkanie rozpoczęło się od mocnego uderzenia gości. Osłabione brakiem kilku zawodniczek gospodynie nie radziły sobie w kilku elementach gry. Nie brakowało błędów oraz prostych pomyłek. Po 9. minutach meczu na tablicy widniał wynik 2:5. Jarosławianki radziły sobie świetnie. Skutecznie broniły i kontratakowały. Do gnieźnieńskiej bramki najczęściej trafiały Wiktoria Kostuch i Edyta Byzdra. Kolejne minuty stały także pod znakiem przewagi JKS-u. Bardzo dobrze spisywała się Wiktoria Kordowiecka, która zatrzymywała najskuteczniejsze żądła MKS-u. Pierwsza połowa zakończyła się prowadzeniem gości 13:10. Drugą część meczu otworzyła Magdalena Nurska, która w pierwszej akcji zdobyła bramkę na 11:13. Jarosławianki jednak znowu odebrąły gospodyniom inicjatywę i szybko doprowadziły do czterobramkowej przewagi. W 36. Minucie było 11:15. Pszczoły, niesione fantastycznym dopinigiem blisko kompletu publiczności w hali im. Mieczysława Łopatki przejęły wtedy inicjatywę. Kapitalne minuty zagrała Agnieszka Siwka, rzucając trzy bramki pod rząd doprowadziła do pierwszego prowadzenia gospodyń 19:18 w 42. minucie. Kolejne trzy bramki zdobyły grające w różowych koszulkach jarosławianki. Było wtedy 19:21. Do samego końca dryżyny wymieniały się ciosami. Emocje w hali były ogromne, kibice końcówkę regulaminowego czasu gry oglądali na stojąco. Po 60. minutach był remis 26:26. Konkurs rzutów karnych padł łupem gospodyń. MKS URBIS Gniezno zwyciężył w nim 4:2.
Spotkanie rozpoczęło się od mocnego uderzenia gości. Osłabione brakiem kilku zawodniczek
gospodynie nie radziły sobie w kilku elementach gry. Nie brakowało błędów oraz prostych
pomyłek. Po 9. minutach meczu na tablicy widniał wynik 2:5. Jarosławianki radziły sobie
świetnie. Skutecznie broniły i kontratakowały. Do gnieźnieńskiej bramki najczęściej trafiały
Wiktoria Kostuch i Edyta Byzdra. Kolejne minuty stały także pod znakiem przewagi JKS-u.
Bardzo dobrze spisywała się Wiktoria Kordowiecka, która zatrzymywała najskuteczniejsze
żądła MKS-u. Pierwsza połowa zakończyła się prowadzeniem gości 13:10.
Drugą część meczu otworzyła Magdalena Nurska, która w pierwszej akcji zdobyła bramkę na
11:13. Jarosławianki jednak znowu odebrąły gospodyniom inicjatywę i szybko doprowadziły
do czterobramkowej przewagi. W 36. Minucie było 11:15. Pszczoły, niesione fantastycznym
dopinigiem blisko kompletu publiczności w hali im. Mieczysława Łopatki przejęły wtedy
inicjatywę. Kapitalne minuty zagrała Agnieszka Siwka, rzucając trzy bramki pod rząd
doprowadziła do pierwszego prowadzenia gospodyń 19:18 w 42. minucie. Kolejne trzy
bramki zdobyły grające w różowych koszulkach jarosławianki. Było wtedy 19:21. Do samego
końca dryżyny wymieniały się ciosami. Emocje w hali były ogromne, kibice końcówkę
regulaminowego czasu gry oglądali na stojąco. Po 60. minutach był remis 26:26. Konkurs
rzutów karnych padł łupem gospodyń. MKS URBIS Gniezno zwyciężył w nim 4:2.
MKS URBIS Gniezno: Hypka, Konieczna, Hoffmann - Siwka (5), Łęgowska (4), Hartman (4), Nurska (4), Kuriata (3), Giszczyńska (3), Szczepanik (2), Widuch (1), Chojnacka, Brząkała.
Handball JKS Jarosław: Kordowiecka, Kubisztal, Musakowa - Kostuch (7), Byzdra (7), Matuszczyk (6), Kozimur (5), Guziewicz (1), Szczotka, Leśniak, Galas, Hawryluk, Lubrecka, Skubacz, Strózik