Szczypiorno Kalisz - MKS URBIS: wypowiedzi pomeczowe

18 lut 2024 |

Po zakończonych Derbach Wielkopolski, zawodniczki obu ekip zostały poproszone o zabranie głosu.

Marta Giszczyńska (rozgrywająca MKS URBIS, #7): Jestem zadowolona ze swojego występu, ale zawsze mam niedosyt i wiem że mogłabym zrobić więcej. Jednak najważniejszy jest fakt, że przywieźliśmy do Gniezna trzy punkty. Mecz był pełen akcji przez co był bardzo zmienny i momentami ciężki. Był moment że prowadziliśmy sześcioma bramkami, a po chwili wynik zmienił się do +1. Mecz był bardzo emocjonujący, czyli taki jaki kibice najbardziej lubią. Fakt, że mieliśmy wsparcie naszych gnieźnieńskich kibiców, poniósł nas do zwycięstwa.

Magdalena Nurska (rozgrywająca MKS URBIS, #46): Spotkanie jak to derby, było bardzo ciężkie. Graliśmy bramka za bramkę. Trochę w początku meczu zrobiłyśmy sobie przewagę, dzięki czemu uważam, że było nam później łatwiej. Kalisz zagrał super zawody. To były po prostu derby, co tutaj więcej mówi. Była walka do samego końca.

Zofia Bartkowiak (skrzydłowa MKS URBIS, #8): Są to moje pierwsze bramki w Superlidze, takich momentów się nie zapomina. Cieszę się, że dostałam w tym meczu szansę, którą zdołałam wykorzystać na korzyść drużyny, oraz że mogłam dołożyć cegiełkę do dzisiejszego wyniku meczu i wygranej. Na pewno dzisiejsze Derby pozostaną mi na długo w pamięci. Zarówno na pozycji rozgrywajacej jak i skrzydłowej czuje się swobodnie. Większe doświadczenie posiadam na pozycji skrzydłowej, ponieważ grałam tam większość czasu, zarówno w kadrach jak i w poprzednich latach oraz we wcześniejszych klubach. Jednak mimo tego zawsze trenowałam na obydwu pozycjach, dzięki temu podczas gry na rozegraniu również czuje się pewnie oraz swobodnie.

Maria Tanaś (rozgrywająca MKS URBIS, #15): Jest to gra na najwyższym szczeblu rozgrywkowym w Polsce, więc myślę, że każda zagrana tam minuta pomoże nam w zdobyciu upragnionego celu, czyli złotego medalu Mistrzostw Polski Juniorek.

Katarzyna Pilitowska (skrzydłowa Szczypiorna Kalisz, #2): Do tego spotkania podeszłyśmy zmobilizowane tak, jak do każdego innego. Wiadomo, że Derby Wielkopolski to fajne widowisko dla kibiców i dla drużyn również. Kibice z Gniezna licznie przybyli do Kalisza, więc atmosfera na trybunach była naprawdę widowiskowa. Ciężko cokolwiek powiedzieć na gorąco, możemy mieć dużo żalu do siebie, bo byłyśmy przygotowane pod ten zespół bardzo dobrze, wiedziałyśmy że są też mocno osłabione, nie grała czołowa zawodniczka i chciałyśmy to wykorzystać, ale niestety za dużo błędów własnych. Pokazałyśmy, że możemy dojść z minus sześciu na jedną bramkę i zachować zimną głowę, a i tak robimy juniorskie błędy i mamy taki wynik jaki mamy. Najbardziej zawiodła skuteczność rzutów.

Milena Kaczmarek (skrzydłowa Szczypiorna Kalisz, #27): Derby rządzą się swoimi prawami, mecz był bardzo wyrównany. Myślę, że spotkanie mogło się podobać kibicom, bo tak naprawdę do ostatnich minut nie było wiadomo kto wygra. Zespół z Gniezna wytrzymał presję i wywiózł z Kalisz Areny całą pulę punktów. Jestem przekonana, że gdybyśmy zachowały zimną głowę w ostatnich minutach spotkania, mecz zakończyłby się zupełnie inaczej. Popełniłyśmy sporo błędów własnych, miałyśmy niską skuteczność rzutową i to wpłynęło na wynik końcowy.

Katarzyna Wilczek (obrotowa Szczypiorna Kalisz, #21): Ciężko podsumować to spotkanie. To był góry i doliny. Albo graliśmy kawał dobrego handballu, albo popełnialiśmy juniorskie błędy zarówno w ataku, jak i w obronie. Na pewno budujący jest fakt, że potrafiłyśmy wyjść z minus sześć i dojść do kontaktu. Natomiast ta końcówka niestety była po stronie dziewczyn z Gniezna. Ogromny żal, takie emocje, że nie da się ich opisać, bo jest smutek. Jednak ta liga wciąż trwa. Musimy wyciągnać wnioski z tego meczu, wyciągnać to co było najlepsze, poprawić to co było złe i walczyć dalej. Bo naszym planem jest utrzymanie się w ORLEN Superlidze.