Młyny Stoisław – MKS URBIS: wypowiedzi pomeczowe

25 kwi 2024 |

Po zakończeniu spotkania w Koszalinie, jego uczestnicy zostali poproszeni o zabranie głosu.

Malwina Hartman (rozgrywająca MKS URBIS, #47): Ciężko powiedzieć [co zadecydowało o przegranej], nie ma co zwalać, że jesteśmy zmęczone, bo na tym etapie każdy jest zmęczony. To był bardzo ciężki mecz dla nas. Nie wiem co spowodowało taką ilość naszych błędów. To nie był nasz dzień.

Ten sezon jednak uważam, że należy do nas. Fajnie zagrałyśmy, nikt się tego nie spodziewał. Może ten mecz z Kobierzycami trochę zabrał z nas siły. Nie jesteśmy też przyzwyczajone do tego, że gonimy wynik niestety.

Monika Łęgowska (rozgrywająca MKS URBIS, #97): Można powiedzieć że pokonały nas nasze własne błędy, bo wygraną miałyśmy na wyciągnięcie ręki. Zauważalne było, że nie miałyśmy takiej agresywnej obrony jak zawsze. Jest to końcówka sezonu, zostały nam do rozegrania jeszcze 4 mecze i chcemy jeszcze pokazać dobrą grę.

Robert Popek (trener MKS URBIS): Trudno mi cokolwiek powiedzieć, bo dawno takiego meczu nie graliśmy. Niemniej jednak w końcówce mieliśmy swoje szanse, i gdzieś tam wkradł się nerwy. Pogubiliśmy piłki, były słupki, niedobite piłki. No i zabrakło czasu, a mieliśmy kilka sytuacji, żeby doprowadzić do remisu i wtedy może jeszcze zwyciężyć.

Myślę, że w pewnym momencie wkradła się u nas za duża nerwowość, spowodowana różnymi czynnikami. Ale gdzieś tam było widać tą nerwowość przy oddawaniu rzutów i myślę, że to w końcówce wybiło nas z uderzenia i nie pozwoliło nam dogonić.

Anna Mączka (rozgrywająca Młynów Stoisław, #7): Dałyśmy z siebie wszystko. Bardzo się cieszę, że wygrałyśmy ten mecz, bardzo ciężki mecz. Myślę, że dobrze funkcjonowała obrona, mimo wysokiego wyniku. Dobrze grałyśmy też w ataku. Bardzo dobrze przygotowałyśmy się do tego meczu i cieszymy się, że udało nam się urwać punkty ekipie z Gniezna.

Krzysztof Przybylski (trener Młynów Stoisław): Myślę, że tutaj dziewczyny pokazały charakter, pokazały swoje duże możliwości i umiejętności na boisku. Naprawdę walczyliśmy tutaj od pierwszej do ostatniej minuty. Ta walka przyniosła efekt końcowy w postaci trzech punktów i zwycięstwa jedną bramką. Nastawiliśmy się, że będzie trzeba bardzo mocno walczyć, bo Gniezno gra taką mocno siłową piłkę ręczną. Gdzieś tam początek nam nie wyszedł, potem obrona zaczęła funkcjonować dużo lepiej. Myślę, że dziewczyny stanęły na wysokości zadania. Mam nadzieję, że do soboty zdążymy się zregenerować.

Fot. Młyny Stoisław Koszalin