MKS URBIS – MKS FunFloor: wypowiedzi pomeczowe - MKS PR Gniezno
MKS URBIS – MKS FunFloor: wypowiedzi pomeczowe
Po syrenie kończącej sobotnie spotkanie pomiędzy drużynami z Gniezna i Lublina, redaktorzy klubu z pierwszej stolicy Polski zebrali wypowiedzi od uczestniczek wydarzenia.
Żaneta Lipok (skrzydłowa MKS URBIS, #39): Pierwsza połowa była bardzo wyrównana. W drugiej chciałyśmy to utrzymać. Niestety nie udało się. Będziemy na pewno analizować co było tego przyczyną. Na ten moment ciężko mi powiedzieć, ponieważ siądziemy razem i to przedyskutujemy.
Magdalena Nurska (rozgrywająca MKS URBIS, #46): Myślę, że doświadczenie tutaj FunFlooru było górą, bo od razu weszły w drugiej połowie pewnie. My chciałyśmy grać cały czas tak równo, ale one po prostu przyśpieszyły tempo i trochę zgubiłyśmy tych punktów. Na szczęście się ocknęłyśmy w 45. minucie i chociaż podgoniłyśmy wynik. Oczywiście mogło to lepiej wyglądać. Niestety dzisiaj wynik jest jaki jest.
Marta Giszczyńska (rozgrywająca MKS URBIS, #7): Myślę, że [zabrakło] takiej pewności siebie w ataku. Były sytuacje rzutowe, a czasami wystarczyło jeden krok więcej zrobić i do tej bramki się dostać. Bo w obronie myślę, że zagrałyśmy świetnie.
Tak by można powiedzieć [że najgorsze za zespołem z Gniezna], ale myślę, że teraz każdy zespół ma na nas taką „chrapkę” i chcę nam gdzieś odebrać te punkty. Nie możemy się oszukiwać, że trochę się rozpędziłyśmy się na początku tego sezonu. Myślę, że musimy uważać teraz na każdy jeden mecz, żeby gdzieś tam tych punktów nie stracić.
Weronika Gawilk (bramkarka MKS FunFloor, #12): Zachowałyśmy zimną krew w trudnym momencie i dorzuciłyśmy ważne bramki. Gdzieś ta skuteczność rzutowa w pierwszej połowie faktycznie szwankowała, ale myślę, że w drugiej była zdecydowanie lepsza i przez to mogłyśmy wygrać. Może nie ze spokojem, bo zespół z Gniezna jak zwykle postawił ciężkie warunki. Kiedy już wydawało się, że jest po meczu one potrafią rzucić „trójkę”, „czwórkę”, „piątkę” i jeszcze gonić. Ale na szczęście to nasz zespół dzisiaj był tym bardziej doświadczonym.
Daria Szynkaruk (skrzydłowa MKS FunFloor, #21): Wydaję mi się, że po prostu my zachowałyśmy tą chłodną głowę, gdzieś tam do końca tego meczu, bo w pierwszej połowie trochę nam się nie układał po naszej myśli. Co prawda też Ola Hypka też dobrze weszła w to spotkanie, dobrze broniła. Ale tak naprawdę my zrobiłyśmy za dużo błędów własnych, po czym Gniezno to wykorzystywało. Tak naprawdę wiedziałyśmy co grają, wiedziałyśmy co my mamy grać. Wychodziło nam w ataku i w obronie. Jakby mówię, za dużo błędów własnych wykonałyśmy w tym meczu i zabrakło tej skuteczności, tej kropki nad „i”. A w końcówce meczu po prostu chyba doświadczenie wygrało.
Edyta Majdzińska (trenerka MKS FunFloor): W pierwszej połowie było dużo nerwów, dużo stresu. Szczególnie w ataku pozycyjnym rzuconych zdecydowanie za mało bramek. W mojej ocenie z powodu złej skuteczności rzutowej, trochę bramkarka drużyny przeciwnej wyprowadziła moje zawodniczki w ataku z równowagi, kilka prostych błędów. Zaś w drugiej części spotkania zdecydowanie lepiej w ataku, gorzej w obronie. Ostatecznie rzuconych 30 bramek to nie jest źle. Trochę za dużo błędów technicznych i nerwów w dzisiejszym spotkaniu.