Hit na Sportowej 3! Do trzech razy sztuka (relacja)

16 січ. 2021 |

Z punktu widzenia tych, którzy uwielbiają ogromne emocje, sobotni mecz MKS PR URBIS Gniezno – KS Kościerzyna (27:26) był czymś wymarzonym. Hit absolutnie nie zawiódł i co najważniejsze padł łupem podopiecznych Roberta Popka i Romana Solarka, które zrewanżowały się drużynie KS Kościerzyna za porażkę poniesioną w 1/16 rozgrywek Pucharu Polski.

Z punktu widzenia tych, którzy uwielbiają ogromne emocje, sobotni mecz MKS PR URBIS Gniezno – KS Kościerzyna (27:26) był czymś wymarzonym. Hit absolutnie nie zawiódł i co najważniejsze padł łupem podopiecznych Roberta Popka i Romana Solarka, które zrewanżowały się drużynie KS Kościerzyna za porażkę poniesioną w 1/16 rozgrywek Pucharu Polski.

Jeszcze przed tym meczem było wiadomo, że może on dostarczyć wielu niesamowitych emocji. Oba zespoły spotkały się już w tym sezonie dwukrotnie i za każdym razem o wyniku decydowały ostatnie sekundy gry. Zarówno w 1/16 rozgrywek Pucharu Polski jak i i podczas towarzyskiego turnieju, który pod koniec minionego roku odbył się w Elblągu wygrały kościerzynianki. Nic więc dziwnego, że szczypiornistki z Gniezna będą chciały się zrehabilitować za te porażki, tym bardziej, że to będzie ostatni mecz pierwszej części sezonu rozgrywany na dodatek we własnej hali.

Już pierwsze minuty spotkania pokazały, że gospodynie pałają wielką chęcią rewanżu. Miejscowe znakomicie radziły sobie w ofensywie wykorzystując nieszczelną obronę drużyny Dariusza Męczykowskiego. Znakomicie w ataku radziła sobie Marta Giszczyńska, która raz za razem umieszczała piłkę w bramce ekipy z Kościerzyny. Jednak zespół z pierwszej historii Polski nie mógł zbudować sobie zbyt solidnej przewagi. W rezultacie, pierwsza odsłona zawodów zakończyła się jednobramkowym prowadzeniem zespołu z Gniezna 12:11.

Druga odsłona sobotniego starcia miała wręcz nieprawdopodobną dramaturgię. Po wyjściu z szatni KS Kościerzyna wrzuciła wyższy bieg i już w 31. minucie zdołała wyrównać. Przyjezdnym wciąż było mało i po kwadransie gry zdołały wypracować sobie czterobramkowe prowadzenie. Gospodynie straciły swój rytm jednak nie miały zamiaru się poddać. Wzięły się w garść i zerwały się do walki, a sygnał do odrabiania strat dały Karolina Kasprowiak oraz Martyna Dolacińska (trzy trafienia z rzutów karnych podczas niespełna 3 minut). Na efekty nie trzeba było zbyt długo czekać. Po niespełna dziesięciu minutach gry, zespół z Gniezna odrobił straty i doprowadził do remisu (49 minuta gry). Sama końcówka była niezwykle nerwowa w wykonaniu zawodniczek obu zespołów. U podopiecznych Dariusza Męczykowskiego wdarło się zmęczenie. Mimo to do końca zaciskały zęby i walczyły o spełnienie marzeń, jakimi było zwycięstwo nad gnieźniankami. Starcie rozstrzygnęło się w samej końcówce. Obie ekipy zmarnowały mnóstwo sytuacji, ale w najważniejszej akcji meczu na 9 sekund przed końcową syreną chłodną głowę zachowała wspomniana wcześniej Martyna Dolacińska, która wrzuciła zwycięską dla ekipy z Gniezna bramkę. W efekcie, gospodynie wygrały 27:26 i to one mogły się cieszyć ze zdobycia kompletu punktów w ostatnim meczu pierwszej rundy I ligi.

Po ośmiu rozegranych spotkaniach ścisk w czubie pierwszoligowej tabeli jest niesamowity. Zwycięstwo MKS PR URBIS Gniezno, zbliżyło tę ekipę do lidera tabeli Sambora Tczew. Obie drużyny dzieli zaledwie 1 punkt. Te dwie drużyny spotkają się 6 lutego o godzinie 19:00. To będzie kolejny hit w Gnieźnie!

MKS: Kobyłecka, Olejniczak, Konieczna – Kasprowiak 3, Niedzielska, Siwka, Giszczyńska 7, Nowak, Chojnacka 2, Dolacińska 6, Bigoszewska-Jackowiak, Różewska, Rachela, Kaczmarek 3, Matysek 2, Łęgowska 4.